nie lubię tego miasta: grób marszałka Tity, forteca Kalemegdan nad Dunajem i Sawą

Tutaj nie ma specjalnie co opowiadać.
Oprócz twierdzy nie ma w Belgradzie nic ciekawego.
Ponownie odwiedziłem bazylikę św. Sawy, byłem na stadionie Crveny Zvezdy (najlepsza drużyna piłkarska Europy i świata AD 1991). Za ok. 5euro mogłem być na meczu Serbia-Słowenia w ramach eliminacji do EURO 2012. Delije (Bohaterowie) - fanatyczni kibice klubu odegrali też pewną rolę w paramilitarnych grupach podczas wojny lat 90-tych, a w 2010 r. odegrali główną rolę w zamieszkach podczas meczu z Włochami w Trieście. Sponsorem klubu jest Gazprom, kolejny przykład "miłości" z Rosją.

Mój cel - Muzeum Historii Jugosławii, czyli mauzoleum Tito. Jugosłowiańskiego przywódcy, komunisty który prowadził niezależną politykę wobec ZSRR i był jednym z przywódców Ruchu Państw Niezaangażowanych. Był przywódcą walk z Hitlerowcami podczas II wojny światowej, cieszył się i nadal cieszy się wielkim poważaniem wśród jugosłowiańskich narodów (tzw. jugonostalgia). Dużo podróżował, dostawał dużo podarków z całego świata, które stały się podstawą dla muzeum etnograficznego.
Wstęp do kompleksu 100dinarów (student), czyli ok. 1euro.

Co ja tam robiłem przez cały dzień? Przeszedłem obok stadionu Partizanu, ulicą Bohemy (beznadzieja) i prawie usnąłem w parku na twierdzy, a jeszcze była stacja metra wybudowana za Milosevicia (jedna jedyna). Koniec. To miasto przesiadkowe, na drodze do jugosłowiańskich pereł (jest tani nocny pociąg do Baru, czarnogórskie miasto nad Adriatykiem). Ja szczególnie polecam Bośnię, Czarnogórę i Macedonię.

Tym razem zaobserwowałem mniej akcentów rewizjonistycznych względem Kosowa (w tym jedno hasło na stadionie nacjonalistycznego klubu), ale polityka zbliżenia z UE wymusza ocieplenie wzajemnych relacji.

Do Kosowa jechałem nocnym busem z samymi Albańczykami, w stolicy (w Prisztinie) nikt nie wysiadł pojechali w stronę Albanii. Zapłaciłem ok. 17 euro.

Zdjęcia (12)

Komentarze (2)