Cały dzień w mieście jednoznacznie kojarzonym z WOJNĄ - pozytywnie baardzooo :)
Nocowalismy w hostelu Enyoy, w pobliżu Aleji Snajperów i hotelu Holiday Inn :)
Wyszliśmy na miasto ok. 10, wróciliśmy po 22, ale pogoda sprzyjała na szczęście. Na początek mój spory błąd ;/ chciałem zobaczyć widoczek na położone między wzgórzami miasto, gdzieś przeczytałem, że taki rozciąga się z cmentarza Kosevo... Może warto było odwiedzić to miejsce ( największy z cmentarzy ofiar kilkuletniego oblężenia, charakterystyczne białe nagrobki i ogromny uśpiony/martwy lew, jakiś symbol ? ), ale zanim je znaleźliśmy ( czas jest bardzo ważny ) i to nie był ten widok,którego szukałem. Ten o którym myślałem roztaczał się z cmentarza vis a vis Ratusza/Biblioteki, zniszczonego podczas wojny jednego z symboli Sarajewa. Trochę się nachodziliśmy, ale in plus - zobaczylismy troche miasta poza centrum, no i kilka widoczków też było ciekawych :)
Centrum rozlokowane jest wzdłuż rzeczki o nazwie Miljacka. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od okolic Ratusza, doszczętnie zniszczonego w czasie wojny ( m.in. ok. 90% zbioru bibliotecznego ), przy rekonstrukcji współpracują rządy sąsiednich państw i UE. Centrum nie jest zbyt rozległe, zwiedzać można spokojnie pieszo. Wzdłuż rzeczki plakaty z serduszkiem, reklama sarajewskiego festiwalu filmowego ( miasto odradza się także na polu kulturalnym ) :
Zaczynając od ratusza polecałbym dwie rzeczy ( obu nie zrobiliśmy )
1) przejść nieco dalej od centrum, dwa mosty od ratusza w stronę widocznej wysoko twierdzy - widok powinien wynagrodzić 15minutowy wypad w stronę przeciwną centrum
2) przejsc na drugą stronę rzeki w kierunku cmentarza o którym pisałem wcześniej, ogolnie cale wzgorza po obu stronach rzeki pokryte są białymi nagrobkami z ostatniej wojny ( w oblężeniu śmierć poniosło ok. 11 tys. osób )- widok znad grobów w kierunku centrum, żałuje, że tam nie zaszliśmy :(
Baščaršija i okoliczne uliczki - jeden wielki bazar, orientalny smak, możliwość targowania się, ozdoby, dywany, długopisy z pocisków, shopping pełną parą :)
Na trójkątnym placu ( pełnym gołębi ) Baščaršija znajduje się drewniana studnia, jeden z symboli miasta, w pobliskiej restautacyjce zjedliśmy cevap, narodowy przysmak. Tanio, smacznie i do syta. W pobliskiej piekarni ( pekarze ) kupilismy burek, kolejny narodowy przysmak :)
Jerozolima Europy - stary kościół prawosławny, katedra prawosławna, katedra katolicka ( widoczne ślady bombardowania i jedna z sarajewski róż, upamiętniających śmierć cywilów w czasie wojny ) synagoga oraz ponad 180 meczetów na czele z pięknym meczetem Gazi Husrev-bega ( niestety zamknięty chwilowo dla zwidzających ). Wrcacjąc po zmroku można było dostrzec,że to miasto żyje w nocy niczym prawdziwa metropolia, rozwój jest widoczny ( ulica marszałka Tito ), widoczna jest ponadto przewaga ludności muzułmańskiej
Wracając ujrzeliśmy pomnik-fontannę pamięci dzieci poległych w wojnie, zrobiony z rozmachem, nie sposób nie zauważyć i nie przystanąć...
Zapomniałbym - most łaciński, miejsce zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, następce tronu Austro-Węgier ( 1914 ), pretekst do rozpoczęcia działań wojennych i I wojny światowej. Na zewnątrz muzeum miejskiego fotogaleriia i fragment filmu dotyczącego przeprowadzanego przez młodocianego Serba G. Principa zamachu ( strzały z pistoletu ). Chwile wczesniej w nieudanym zamachu bombowym zginęło ok. 20 gapiów. Bośnia była wówczas pod władzą Austo-Węgier, zamachowcem był Serb, którego ojczyzna popierana była przez Rosję.
Kolejne skojarzenie - OLIMPIADA 1984 ( zimowa ), kilka obiektów widzieliśmy w Kosevie i dzielnicy Skenderija, wiekszosc konkurencji rozgrywanych była w pobliskich górach, fajnym reliktem jest znajdujący się przy dworcu zniszczony baner promujący olimpiadę z jej maskotką wilczkiem Vucko, jesli sie dobrze zagada to w informacji turystycznej mozna otrzymać plakat SARAJEWVO-OLYMPIC CITY, ktory zdobi moją ścianę ;d