narazie wszystko idzie zgodnie z planem, jutro o 7.30 mamy wyjazd do Brukseli, tam mamy juz nocleg w hostelu, chemy szybko przedostac sie do Paryza i bedzie luzniej i z gorki... Amsterdam przeszlismy wzdluz i wszerz, wszystko co mialo byc byloooo :
rowery, kandaly, narkotyki itd :)
bylem w Diamonds Coster na wystawie diamentow z prywatnym przewodnikiem w jezyku polskim !!! ( visa vi wejscia do Rijkmuseum ), wszedzie pelno rowerow, maja wlasne pasy i swiatlaa, no i full dziwnych obrazkow tutaj ;pp
pogoda idealna na zwiedzanie, chociaz slonce troche spieklo twarzeeee :)
pozdrawiamy
po podróży : amsterdam mnie rozczarował, a pocztówki i gadżety sprzedawane w sklepach z pamiatkami to juz wielkie przegiecie ( pomnik ofiar w walce z nazizmem -National Monument jako męski członek.... ), stosunkowo drogie souveniry. Panie lekkich obyczajów wogół XIV-wiecznego kościoła ( 5m od niego pomnik prostytutki ) już od 16stej w biały dzień naganiają ludzi , ciekawe wolno stojące pisuary, jak w Polsce po wojnie
mówi się,że Amsterdam ma niepowtarzalny klimat, może i ma, ale mnie nie urzekł, może to idealne miasto na wycieczke dla zbuntowanych dzieciaków ??? kanały i kamieniczki, ładne, ale bez rewelacji. miasto na pewno specyficzne, dobrze, że sprawdziłem to na miejscu, ciekawą opcją wydaje się polecany mi wcześniej stosunkowo niedrogi rejs kanałami, chociaz centrum jest nieduze i spokojnie mozna wszystko obejsc w dzien lacznie z wyjsciem na morze za dworcem głównym ( ładne widoki, chyba bardziej mnie urzekły od tych kanałów wszystkich )
Plac Dam ( tzn tama + rzeka Amstel = nazwa Amsterdam ) - reprezentacyjny :
- Pałac Królewski ( właściwie ratusz, "królował" z tąd tyko Ludwik Bonaparte, nie jest to budowla godna głównego placu atrakcyjnego turystycznie miasta, w Amsterdamie zdecydowanie brakuje rzucającej na kolana architektury,
-nowy kościół ( kościoły mają zdecydowanie ubogie, wiadomo z jakich względów ),
- National Monument ( brzydki, ale to nie powod to profanacji przywolanej przeze mnie wcześniej )
Może bardziej wyluzowani ode mnie turysci poczują się tutaj lepiej kosztując np. marihuanowychzielonych lizaków ala chupa chups ( zapewniają odlot lepszy niż w samolocie ), nazwa jednego z coffy shopów : mushrom galaxy, genialne
z ciekawszych rzeczy przychodzi mi na myśl pomnik na placu Rembranta przedstawiający postaci z jego słynnego obrazu "Nocna straż"
rozwalił mnie ponadto regulamin hotelowy - "no dealer" "no hurd drags"
żałuje tylko,że nie przeszedłem się po mieście po zmroku, bo w przeciwieństwie do Brukseli ( po polnocy pustoszeją nieliczne kawiarenki na Grand Place ), gdyz z pewnością miasto to żyje w nocy !!!