https://www.facebook.com/UroczyszczeKomen
Schronisko Marcina dopiero startuje, ale ma facet łeb na karku i poparcie odpowiednich ludzi na Zakarpaciu ;)
Sam byłem gościem nr 2 w Komenie, warunki spartańskie, ale budynki po czechosłowackich pogranicznikach są jeszcze w fazie adaptacji. Po wojnie okazjonalnie zamieszkiwali tu leśnicy. Miejscowy leśniczy jest Węgrem, arcybiskup unicki jest natomiast Słowakiem. Taka mieszanka w regionie, który przez ponad 1000 lat oraz podczas II WŚ znajdował się w węgierskich granicach.
Skład narodowościowy obwodu: Ukraińcy 80,5%, Węgrzy – 12,1%, Rumuni – 2,6%, Rosjanie – 2,5%, Cyganie – 1,1%, Słowacy – 0,5%, Niemcy – 0,3% (ludność całkowita ok. 1,2 mln)
Aby dostać się do schroniska trzeba przetransportować się do wioski Łuhy (autostop lub marszutki z Rachowa), idąc za znakami na Pip Iwan (8h) mijamy szlaban i po niespełna 10km dochodzimy do kapitalnie położonego schroniska Komen (ok. 950 m n.p.m.).
Daleko? Daleko! Ale to jest prawdziwy koniec świata, bliskość natury, przestrzenie, widoki, brak masowej turystyki. Prawdziwe wyzwanie, bez zasięgu i elektryczności :)
Marcin rzucił wszystko i wyjechał w Ukraińskie Karpaty, bo Bieszczady już dawno przestały być modne :) Teraz czas na Czarnohorę!