https://www.facebook.com/KaszebeTeam
Powierzchnia Morza (Jeziora) Aralskiego zmniejszyła się od lat 60. z ponad 60 tys. km2 do ok. 13 tys. km2. W chwili obecnej większą powierzchnię posiadają jeziora Bałchasz, Ładoga i Bajkał (ponad 30 tys. km2). Przyczyn katastrofy należy szukać w latach 30tych. Sowieci chcieli zintensyfikować produkcję bawełny w regionie i przekopali kanały między rzekami Amu-daria i Syr-daria. Uczyniono to wbrew prawom sztuki irygacyjnej, co spowodowało wsiąkanie wody w grunt. Woda cofnęła się ponad 150 km od miejscowości Mujnak, które ma w swoim herbie rybę.
Tak jak napisałem w poprzednim wpisie, w środku nocy dojechaliśmy na checkpoint zlokalizowany na parkingu na brzegu Morza. W miejscu tym znajduje się wystawa i pomnik dokumentujące zmiany stanu wody akwenu.
Wstaliśmy, podeszliśmy do brzegu. To był najbardziej spektakularny widok wyprawy. Cmentarzysko wraków kutrów rybackich, wyschnięte jezioro. Zeszliśmy w kierunku wraków, są bardzo fotogeniczne i robią duże wrażenia jako atrakcja i symbol katastrofy ekologicznej.
Na dnie spotkaliśmy trzy rajdowe (kategoria turystyczna) załogi rumuńskie, oni tymi swoimi terenówkami wjadą i podjadą wszędzie. Późniejsze zdjęcia wskazywały, że łady miały z tym znaczny problem. Ekipa rajdowa Crazy Doctors była jedyną ekipą, która znalazła się obok nas na parkingu. Rura wydechowa i tłumik leżały obok samochodu. Doktorzy mieli jednak w wyposażeniu swojego samochodu lutownicę. Była to bardzo doświadczona załoga, która ostatecznie zajęła drugie miejsce w rajdzie. Pozostałe załogi musiały utknąć gdzieś nocą podczas odcinka pustynnego.
Tego dnia mieliśmy poznać gościnność mieszkańców Karakałpacji. Nawet służby specjalne podwoziły nas z imprezy w jurcie swoim autem - Deawoo Matizem. Koreańczycy mocno zainwestowali w Uzbekistanie, Chińczycy dopiero wchodzą. Większość samochodów spotykanych na drogach to białe Nexie napędzane gazem.
W Uzbekistanie doświadczyliśmy, jak bardzo Wschód różni się od Zachodu. Ostatni tydzień sierpnia przebiegał w tym kraju pod znakiem przygotowań do Dnia Niepodległości (1 września). W miejscowości Kungrad świętowaliśmy w tradycyjnej azjatyckiej jurcie, w towarzystwie burmistrza miasta oraz chińskich i koreańskich przedsiębiorców inwestujących w sektor gazu ziemnego. Było to dla mnie szczególnie cenne doświadczenie w kontekście mojej pracy magisterskiej, poświęconej m.in. geopolityce rurociągów w Azji Środkowej. Uczestniczyliśmy w spotkaniu poświęconemu realizacji projektu na największą platformę wiertniczą w Uzbekistanie, który w przyszłym roku będzie realizowany w Kungradzie. Zaproszono nas do namiotu. Burmistrz wygłosił toast na naszą cześć, poczęstowano mnie mięsem z głowy barana i też miałem okazję wygłosić toast. Tłumaczył młody Uzbek, prawa ręka burmistrza. Świetne przeżycie, niestety nie mieliśmy dużo czasu.
Ten sam dzień, jedziemy w stronę Chiwy. Docieramy do miasta przed północą. Niezły czas, biorąc pod uwagę ilość zaproszeń na imprezy, które nam oferowano. Ostatecznie poszliśmy na jeszcze jedno godne opowiedzenia spotkanie. Uroczystości weselne. Czekając na parę młodą (składając życzenia pomyliliśmy świadka z panem młodym) bawiliśmy się w towarzystwie ojca panny młodej i jego kazachskiego przyjaciela z dzieciństwa. Miał na imię Dżyngis. Mówił m.in. o swojej znajomości poloników - Anna German, kapitan Klos, czterej pancerni...
Na długo zapamiętamy ten dzień i wielką gościnność mieszkańców Karakałpacji. Regionu, narodu o którym wcześniej nie słyszeliśmy...